poniedziałek, 27 lipca 2015

Śmierć Bobbi Kristiny Brown

Witam wszystkich Czytelników tego bloga. Nie zamierzam jeszcze publikować rozdziału, ale piszę ten post, gdyż mam bardzo ważną wiadomość do przekazania. Smutną wiadomość, niestety.

26 lipca 2015 roku o godzinie 22 (według czasu amerykańskiego) zmarła 22-letnia Bobbi Kristina Brown, córka legendarnej, zmarłej już Whitney Houston. Na zdjęciu obok jest zdrową, ładną młodą kobietą. Niewiarygodne, co może stać się z człowiekiem po śmierci bliskiej osoby.
Zacznijmy od początku...
 
Bobbi Kristina Brown to owoc miłości Whitney Houston i Bobby'ego Browna. Oboje zajmowali się śpiewaniem i zaczynali w latach 80. XX wieku.
Aktualna sytuacja to nie czas, by oczerniać jedną ze stron, ale muszę napisać, iż ich związek (formalnie od lipca 1992 roku) przeszedł przez wiele przeszkód i trudności, był bardzo burzliwy i toksyczny dla Whitney. Został ukończony w 2007 roku. Niespełna rok po ślubie pary (4 marca 1993) na świat przyszła Bobbi Kristina, jedyne ich dziecko, choć Whitney była w ciąży jeszcze dwa razy-poroniła. Dziewczynka dorastała w atmosferze ciągłych widowisk, imprez i sławy matki. Mając sześć lat wystąpiła przed polską publicznością w Sopocie. Oto nagranie: https://www.youtube.com/watch?v=H-S5rARhfAU


 
Na pierwszych zdjęciach widzimy Whitney Houston wysoko w ciąży.



 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Nieodłącznym elementem życia Bobbi była popularność matki, która w latach 90. sięgnęła zenitu.




 





Po rozwodzie w 2007 roku Whitney udało się zatrzymać prawo do opieki nad nastoletnią Bobbi Kristiną.
Mimo bogactwa rodziców i pozornie łączącego ich uczucia życie Bobbi Kristiny nie było usłane różami. Jak każdy człowiek zmagał się z problemami, na przykład śmierć dziadka w 2003 r., czy też nasilający się nałóg narkotykowy najbliższych- na początku XXI wieku Whitney i Bobby często byli pod wpływem kokainy lub innych środków, na co często musiała patrzeć.
Co po śmierci mamy (11 lutego 2012)? Bobbi Kristina odziedziczyła ogromny majątek, którym do pewnego czasu zarządzała Cissy Houston, jej babcia. Portale plotkarskie mówiły o nałogu narkotykowym dwudziestoletniej Bobbi i dziwacznym związku z Nickiem Gordonem, ale nic nie zostało do końca wyjaśnione aż do pewnej styczniowej nocy, gdy partner Bobbi znalazł ją nieprzytomną w wannie w swojej posiadłości w Atlancie.
Zapadła w śpiączkę farmakologiczną na prawie trzy miesiące. Po wybudzeniu się w kwietniu 2015 nawiązała wzrokowy kontakt z najbliższymi, poznawała ojca, ale lekarze byli złej myśli. W ciągu kolejnych dwóch miesięcy stan Brown znacznie się pogorszył i pod koniec czerwca trafiła do hospicjum. Umierała w otoczeniu rodziny.
 
Dowiedziałam się o jej śmierci zaraz po przebudzeniu 27 lipca, ale wiadomość ta jest dla mnie takim szokiem, że zdecydowałam się pisać o tym dopiero po południu, gdy doszłam do siebie. Zastanawiałam się nad powodem zasłabnięcia i śmierci, lecz moje przemyślenia niczego nie dowiodły. Potwierdziły jedynie, że sława i pieniądze nie dają wszystkiego. W tym przypadku nawet wspierająca się rodzina nie pomogła. W obecną sytuacją wiąże się też osoba Nicka Gordona.
Rodzina Houston podała tego mężczyznę do sądu za zarówno fizyczne, jak i psychiczne znęcanie się nad zmarłą oraz próba kradzieży jej pieniędzy w czasie, gdy ta leżała w śpiączce.
 
Osobiście, jako wielka fanka Whitney Houston jestem zobowiązana wspierać, choćby mentalnie, rodzinę Houston i ich przyjaciół. Mam nadzieję, iż Bobbi Kristina, upodabniając swój wypadek do śmierci matki (nieprzytomna w wannie), da światu do zrozumienia, że żaden człowiek nie jest maszyną i zasługuje na miłość bliźniego.
Ktoś mógłby powiedzieć: "Pewnie przedawkowała, tak samo jak matka. Zrobiła to na własne życzenie!". Pomyślcie jednak inaczej: co popycha człowieka do aż tak tragicznych w skutkach zachowań? Z tym pytaniem pozostawiam Was, moi drodzy.
Od dzisiaj 26 lipca nie będzie dla mnie tylko datą imienin mojej cioci, lecz także dniem, który utwierdził mnie w przekonaniu, że pierwsi umierają ci najwspanialsi.
Rest In Peace, Bobbi Kristina.

Ruda




1 komentarz: