wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 9

Po głębokim śnie obudziłam się wypoczęta. Czując na ustach smak pocałunków ukochanego, wyłonilam się z sypalni. Poranek minął spokojnie. Jade o niczym nie wie, pomyślałam, minąwszy narzeczoną szwagra w drodze do drzwi. Z uśmiechem skierowałam się do Studia On Beat.
Słońce ogrzewało mi twarz, lekki wiaterek rozwierał związane włosy. Na niebie nie dostrzegłam ani jednej chmurki, jego błękit mnie zachwycił. Wszystko wydawało się niesamowite. Patrzyłam na świat przez różowe okulary. Wracając pamięcią do wczorajszego wieczoru, doszłam do szkoły muzycznej.
Miałam trochę czasu zanim rozpoczynałam zajęcia, więc zajęłam się swoją kompozycją. W związku z tym, że w dzisiejsze popołudnie miałam iść na nagranie, byłam bardzo zestresowana. Musiałam dopracować szczegóły i dokończyć tekst. Wyjęłam z torby nuty zapisane wcześniej i rozpoczęłam ćwiczenia. Gdy muzyka została do końca uwieczniona, czyli na pięciolinii roiło się od "kropek i kresek", odwróciłam kartkę na czystą stronę i spisywałam tekst. Długo myślałam nad refrenem, ale jakoś powstał. Druga zwrotka nie stanowiła dla mnie problemu. Refren, jak to refren- powtarza się. Dalej nie potrafiłam nic więcej wymyślić. Stwierdziłam, iż to co mam wystarczy. W głębi duszy odczuwałam dumę z samej siebie. Zwłaszcza kiedy odśpiewałam swą pełną kompozycję.
W przerwie między lekcjami zawitałam do pokoju nauczycielskiego. Zastałam tam jedynie Pabla. Tak jak przypuszczałam miał na nosie wielki plaster i specjalnie nie cieszył go mój widok. Zanim usiadłam obok nalałam sobie do ulubionego kubka gorącej kawy. Pablo uzupełniał dokumenty, spoglądając raz po raz nerwowo na zegarek.
-Dokąd się tak śpieszysz?- zaczepiłam go szturchnięciem w rami.
-Do lekarza- odpowiedział beznamiętnie nie raczywszy mnie nawet spojrzeniem.
-Pablo, bardzo cię przepraszam- skarciłam się w duchu.
-Nic się nie stało. Rozumiem, obrona własna- stwierdził.
-A więc mi wybaczasz?- przysunęłam się do poszkodowanego.
-No pewnie- uśmiechnął się życzliwie.
Poczułam jak ramiona mężczyzny mnie obejmują. Po chwili w uścisku przypomniałam sobie o czymś. Pablo wrócił do papierkowej roboty, aja zaczęłam rozmyślać. "Skoro w szkole kończę lekcje o szesnastej, to jak zdążę na nagranie? Brawo za refleks, Angeles." Bardzo zależało mi na nowej pracy, więc nie mogłam się spóźnić pierwszego dnia. Zegarej wskazywał południe.
-Ty też się gdzieś wybierasz?- popatrzył na mnie dyrektor.
-Nie...a właściwie tak- przyznałam- Czy mogłabym zwolnić się dzisiaj tak ze dwie godzinki?- uznałam, że szef nie musi znać szczegółów- Błagam.
Zrobiłam minę zbitego psiaka, na którą przyjaciel zawsze reagował tak samo. Zgodził się,  lecz wręczył mi dokumenty jako "zadanie domowe".
Po następnych dwóch lekcjach wyleciałam ze Studia jak torpeda. Poszłam jeszcze do domu spragniona towarzystwa szwagra.

German siedział jak zwykle w swoim gabinecie. Strudzony pracą inżynier o zmęczonej twarzy- takiego rzadko go widywałam. Kiedy tylko mnie zobaczył, rozpromienił się.
-Mogę przeszkodzić?- zamknęłam za sobą drzwi jak najciszej umiałam.
Mężczyzna był już przy mnie. Ułożył dłonie na moich wyeksponowanych obcisłymi spodniami biodrach. Ściągnął mi torebkę z ramienia i go ucałował. Zachichotałam. Zaczynała się gra, którą tak bardzo uwielbiałam.
-Mam tylko minutkę- oznajmiłam- Muszę iść do studia- German zrobił smutną minę. W ramach pocieszenia pogłaskałam jego policzek.
-"Minutka" wystarczy- stwierdził i poczułam z jego strony dzikie pożądanie.
Zbliżał się z wypiętymi wargami. Jak często bywało w jego towarzystwie,  rozsądek kłócił się z uczuciami. Tym razem to drugie wygrała. Bez zająknięcia zgodziłam się na pieszczoty. German ujął moje nogi w celu posadzenia mniena biurku. Znalazłam się na meblu otoczona ramionami, które z czułością gładziłam.
-Gdzie Jade?
-Wyszła- odparł zupełnie tak, jakby go to w ogóle nie obchodziło.
-Czyli jesteśmy sami?- dotknęłam palcem jego ust.
-Tak. Viola w szkole, Olga na zakupach, Ramallo w banku.
-Zaplanowałeś to- spojrzałam na kochanka z podziwem.
Uśmiechnął się zawadiacko. Wypiął pierść, aby odebrać nagrodę. Słodko mruczał, gdy robiłam mu na szyi bordowe malinki. Chwilę później nasze wargi spotkały się w namiętnym pocałunku. German podwinął mi bluzkę. Leżałam wśród papierów, oddając się przyjemności, jaką dawały mi muśnięcia warg mężczyzny.
-Nie do wiary! Jakiś ty kochliwy- wysapałam.
Znów "kochaś" się ucieszył. Zachęciłam go do obdarzenia mojego dekoltu cmoknięciami.
-German, ja już muszę zmykać- powiedziałam, po czym wyplątałam się z jego szerokich, umięśnionych ramion.
Ku własnemu zaskoczeniu udało mi się pokonać całkiem sporą odległość. Mianowicie gabinet oraz korytarz i to uniknąwszy czułości Germana. Dopiero przy drzwiach zostałam brutalnie złapana. Szwagier przywarł mnie do ściany i zachłannie całował.
-Bo się spóźnię- mówiłam między pocałunkami, lecz jeszcze przez chwilę smakowałam usta ukochanego i czułam jego niesamowicie podniecający zapach.
Potem gwałtownie nas rozdzieliłam i otworzyłam drzwi. Przykroczyłam próg domu Castillo jedną nogą. Żeby nie wyjść na "złą kobietę, która rozkochała w sobie faceta, a potem porzuciła", pożegnałam się czule z potencjalną ofiarą. Gdy już zamykałam furtkę od posesji, usłyszałam wołanie: "Kocham Cię". Wysłałam mojemu amantowi całusa. Czując na sobie jego wzrok, odeszłam w stronę jedynego tak wysokiego budynku w tej części Buenos Aires w błogim nastroju.

Presja pierwszego dnia w pracy towarzyszyła mi nieustannie. Jej szczyt osiągnęlam, wchodząc do studia nagraniowego.
-Leniuchów i spóźnialskich tu nie zatrudniamy-oznajmili realizatorzy dźwięku.
Byłam zbyt słaba, by kłócić się, że pięć minut nas nie zbawi, więc wyrecytowałam formułkę z podstawówki:
-Przepraszam. Nigdy więcej się to nie powtórzy.
-Co tam masz?- momentalnie zapomnieli o zaistniałej sytuacji. Wskazali na moją torbę wypchaną teczkami.
-Ułożyłam piosenkę- podałam im zeszyt do nut.
-"When I look at you"- przeczytał Paulo- Nie zapowiada się ciekawie.
-Ej!- upomniała ich Ines, gdy ja wstydziłam się cokolwiek powiedzieć.
-Okay...Graj!- nakazał Simón. Ale nigdzie nie widziałam pianina...
Jeden z bliźniaków otworzył przede mną drzwi po lewej. Zobaczyłam pokój zagospodarowany na coś a'la składzik. Przy ścianach koloru płatków malwy stały instrumenty wszelkiego rodzaju, od strunowych przez dęte aż po perkusyjne. Towarzyszyły im syntezatory i inne akcesoria muzyczne. Na białych półkach luźno rozwieszonych na ścianach tkwiło prawdziwe zatrzęsienie płyt. Największa rzecz zajmowała główne miejsce. Na środku stał czarny fortepian, który mimo swoich ogromnych rozmiarów sprawiał wrażenie zgrabnego. Gdy podeszłam bliżej i spojrzałam w górę, podziwiałam z zachwytem kryształowy żyrandol. Mieniło się w nim światło, tworząc wokół siebie kalejdoskop wiosennych barw. Pomieszczenie było duże, wszechstronne, zadbane. Przeszłam jeszcze raz po prawdziwe drewnianej podłodze i dotarłam do olbrzymiego okna, wychodzącego na zatłoczone ulice miasta.
-Grasz, czy nie?- z zachwytu wyrwał mnie głos Paulo.
-Nigdzie ci się nie śpieszy- Ines po raz drugi potraktowała swego pracownika ostro- Angie, mi też się tu bardzo podoba.
Wysłałyśmy sobie przyjazne uśmiechy, po czym usiadłam przy moim nowym, dużym koledze. Musnęłam palcami czarno-białą klawiaturę. Ku mojemu zdziwieniu dłonie strasznie mi się trzęsły. W końcu jednak rozpoczęłam grę. Fortepian wydawał dźwięki czyste i delikatne niczym szkiełka. Niosły się po całej sali. Dołączyłam do nich swój głos i wtedy przestałam się czymkolwiek denerwować. Refren okazał się donośniejszy niż wydawało się wcześniej. Potem znosiłam już tylko z uśmiechem bacznie obserwujące mnie spojrzenia widzów. Końcowe ozdobniki oraz złożone pasaże płynęły same. Kiedy skończyłam piosenkę, nastąpiła chwila głuchej ciszy.
-Zaskoczyłaś nas bardzo pozytywnie- rzekł Paulo- Tekst piosenki nie jest taki płytki, jak myślałem.
Nie wiedziałam, czy się cieszyć, czy płakać. Jak zareagować na komplement "zaskoczyłaś nas bardzo pozytywnie", a jak na delikatną obelgę "tekst nie jest taki płytki"? Postanowiłam zignorować tą drugą wypowiedź i przystąpić do skakania z radości. Ines oczywiście do mnie dołączyła.
-Nie zachwycajcie się tak- Simón zbił nas z tropu- Trzeba nad nią pożadnie popracować. To dopiero początek.
-W takim razie proponuję podjęcie współpracy- odezwała się pani dyrektor.
Pozostali kiwnęli głowami i chwilę później, siedząc na wygodnej sofie, studiowałam moją umowę. Warunki były zadowalające, na lepsze nie mogłam liczyć. Ustaliliśmy, że jutro poznam sprzęt, po czym postawiłam uważnie litery w miejscu na mój podpis. Od tamtej chwili nie było odwrotu. Wplątałam się w nagrywanie na dobre. Mimo sprzeciwu najbliższych nie miałam wyrzutów sumienia. Z uśmiechem wypiłam szampana w towarzystwie ekipy.

Ines, jak to ona, poszła na żywioł i zaciągnęła mnie do klubu "La Playa". Nazwa była bezsensu, ponieważ klub mieślił się w centrum miasta i żadnej plaży w pobliżu nie było. Wnętrze sprawiało jednak wrażenie przyjemnego. Neonowe światła rozjaśniały granatowe ściany, na których wisiała niezliczona ilość luster. Fotele były wygodne, lecz my zajęliśmy miejsca tuż przy barze. Ines, tak jakby znała tamten klub, zamówiła dwa drinki.
-Powiedz mi, dlaczego wczoraj rzuciłas słuchawką- wzięła mnie na przepytki.
-Tobie chyba mogę powiedzieć.
-No, no...Ploteczki- ocierała o siebie dłonie, czym wywołała u mnie szczery śmiech.
W tym momencie młody kelner postawił nam przed nosem kieliszki napelnione jakimś podejrzanie wyglądającym napojem.
-Dwa razy Mohito- oznajmił tak, jak mu nakazano- Paniom chyba nie potrzebna poprawa humoru.
Wreszcie chwyciłyśmy kieliszki i zdecydowałyśmy, że pijemy za studio. "Raz się żyje"- pomyślałyśmy i szkła stuknęły, a my wlałyśmy w siebie alkohol.
Gdy poprosiłam o dyskrecję, zaczęłam opowiadać o ostatnich wydarzeniach w bardzo okrojonej wersji.
-Wtedy gdy zakończyłam rozmowę z tobą, do mojego pokoju wszedł German. Sprawy tak się potoczyły, że jesteśmy razem.
-No nie...- opamiętała się w ostatniej chwili- żartuj!
-To nie takie proste.
-Jak to?
-On ma narzeczoną- zepsułam cały piękny efekt.
-Brawo, ciesz się. Przeżyjesz ekscytujący romans. Zdradź, jak całuje?
-Ines!- upomniałam ognistowłosą.
-No co?- oburzyła się- Przyznasz chyba, że jest niezły w te klocki, bo przez całe popłudnie jesteś dziwnie wesoła.
-Racja- czułam jak się rumienię- Przed spotkaniem z wami zafundował mi niezłą akcję...
-Ooo...Szalejemy, Angie, czyli jeszcze raz Mohito?- zażartowała ze mnie, za co oberwała w ramię.
-Na pewno nie- odmówiłam- Muszę wracać do domu, już późno.
-To papa, ja tu jeszcze trochę posiedzę- pochyliła się nad "Kartą Napojów"- Niech German umili ci ten wieczór.
-Daj spokój. Niestety niema tak dobrze- zrobiłam smutną minkę.
-Niestety? Czyli przyznajesz, że byś chciała?- nie wyzbyła się swoich docinek, które uwielbiałam, a zarazem mnie denerwowały.
-No ba!- dołączyłam do rozbawionej przyjaciółki- Ale naprawdę muszę lecieć. Papa.
Roześmiana kobieta cmoknęła mnie w policzek i jak na zawołanie pod klub pojechała taksówka. Bardzo szybko, pośród ulicznych świateł i ciemności nieba, jechałam do willi Castillo.


------------------------------------------
Żyje tu ktoś jeszcze? :D
Przepraszam za wszelkiego rodzaju literówki. Piszę na tablecie.
"Niedługo" dodam rozdział numer dziesięć. :D
Besitos!

Ruda

20 komentarzy:

  1. Świetny rozdział <3 z niecierpliwością czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, nie komentowałam od wieków! Oł noł! A tu się tyle dzieje... :D Więc... OMG! GERMANGIE!!! CAŁUJĄ SIĘ! SĄ ZAKOCHANI! KIBICUJĘ IM! BOSZ <333 Oczywiście kocham sarkazm w każdej postaci w twoim wykonaniu :D Angie się upije? Śmiesznie by było :D Germuś jaki sprytny XD Nie rozpisuję się, bo mam w sobie za dużo energii (a to nie kończy się dobrze dla klawiatury - wyrwałam kiedyś spację, aby sprawdzić jak wygląda z drugiej strony XD) :D Pozdrawiam ~B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, już się martwiłam, że coś się stało, ale nie. MOJA B. ŻYJE! :D Lubię Twoją energię, więc pisz ile tylko chcesz. W każdym razie cieszę się, że rozdział przypadł Ci do gustu. Dzięki za pozdrowienia i nawzajem. Całuski! :)

      Usuń
  3. Rozdział the best <3 Opłacało się czekać cały tydzień na next! Liczę na szybkiego nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :) Czekałaś chyba trochę dłużej niż tydzień, ale co tam. XD A z nextem może być problem...Ale ja sobie poradzę. :D

      Usuń
  4. Super! Kedy next? Wou, germangie w akcji :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. JA JUZ CHCE NEXTA
    Poganiam innych, a sama nic nie pisze. Oki, co mi się podobało.
    A) Germangie
    B) Germangie
    I C) Germangie
    Myślę, że to bardzo zrozumiałe. Cieszę się, że sa takie sielankowe rozdzial, podczas tego idiotycznego 3 sezonu, gdzie ma być śpiewająca matka Ludmi, w której zakocha się German. Z niego to jest taki debil ugh.
    Co dalej do rozdziału. Z chęcią poznałabym treść piosenki Angie, podobno nie takiej płytkiej hihi.
    No i Ines... Angie mogła uchylić rabek tajemnicy, czyż nie?
    CZEKAM NA SZYBKIEGO NEXTA :)))))
    W końcu pierwszy komentarz ode mnie, chyba XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, pierwszy. :D Dziękuję i mam nadzieję, że się tu zatrzymasz.:D Spokojnie. Trzeciego sezonu jak na razie wypuścili tylko jeden odcinek i to nie kompletny. Swoją drogą, ja go nie oglądałam. I nie zamierzam. XD Tekst piosenki Angie na pewno poznasz w kolejnych rozdziałach. Ale czy nie poznałaś tej piosenki? Chyba gdzieś przytoczyłam początek refrenu. :D A, i na koniec. NIE WIEM CO Z NEXTEM.

      Usuń
    2. "When I look at you" Miley Cyrus z filmu "The last song" [Ostatnia piosenka]

      Usuń
    3. Niestety wole Hannah od Miley hahahaa :D
      Nie oglądałam iks de.

      Usuń
    4. Hannah jest spoko, ale Miley przed transformacją była bardzo fajna i lubię oglądać filmy z jej udziałem. Polecam "The Last Song" i "LOL". Oba są genialne, a ten pierwszy piękny i wzruszający. Piosenka, którą śpiewa Angie doskonale to okazuje. Polecam. "Iks de" :D

      Usuń
  6. Rozdział super !!! Uwielbiam Ines.
    Ja to wiem jak całuje Ramos, bo jestem jego żoną. xD
    Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  7. A kto nie lubi ognistowłosych? XD
    Błagam, zdradź pikantne szczegóły! Błagam! XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać. Kiedy będzie następny

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Calm down, baby, calm down. XD Od wczoraj masz jednorazówkę. :D

      Usuń