Miejsca przy skomplikowanych wichajstrach okupowali dwaj mężczyźni. Byli skupieni na swojej pracy, więc nie zauważyli ani mnie, ani swojej dyrektorki.
-Chłopaki- zaczepiła ich Ines- Poznajcie Angeles.
-Mówcie mi Angie- wtrąciłam.
Przyjaciółka uśmiechnęła się szeroko i objęła mnie ramieniem. Wtem realizatorzy dźwięku odwrócili się. Ku mojemu zdziwieniu byli prawie tacy sami. Identyczne rysy twarzy, blond loki i podobny styl ubioru sprawiał, że gdyby nie identyfikatory przyczepione do koszul, na pewno bym ich pomyliła. Jeśli tylko karteczki się nie myliły, ten po prawej nazywał się Paulo, a po lewej-Simón. Ines potwierdziła moje przypuszczenia.
-Angie to moje nowe odkrycie- przedstawiła mnie- Ma głos anioła.
-Przesadzasz- ucięłam- Głos jak każdy inny.
-Sami to stwierdzimy- oznajmił...Simón.
-Śpiewaj- rozkazał ten drugi, czyli...Paulo.
Cała trójka wlepiła we mnie spojrzenia. Było to peszące, lecz jednocześnie determinujące. Wzięłam głęboki oddech.
I know it's been some time,
But there's something on my mind - mój głos był na skraju wytrzymałości.
You see, I haven't been the same - miałam więc czas i okazję, by porozglądać się wokół.
Since the cold November day - ściany były pomarańczowe.
We said we needed space,
But all we've found was an empty place - a meble całkiem czarne.
And the only thing I learn
'Cause that I need you despretely.
So here I am - śpiewałam na wydechu, by potem wzmocnić dźwięk.
And can you please tell me!
Where do broken hearts go? - wypłynęły ze mnie wysokie tony.
Can they find their way home? - zobaczyłam uśmiechy na twarzach słuchaczy.
Back to the open arms of a love that's waiting there - rozłożyłam ręce i odetchnęłam.
And if somebody loves you - to sprawiało mi więcej przyjemności niż cokolwiek wcześniej.
Won't they always love you.
I look in your eyes and I know that you still care for me - zakończyłam cichutko po kilku wysokich ozdobnikach.
Ines zaczęła bić brawo, natomiast Paulo i Simón wgapili się we mnie z otwartymi ustami. Poczułam się nieswojo, nikt tak nigdy nie reagował na mój śpiew. Bać się?
-Chłopaki- zaczepiła ich Ines- Poznajcie Angeles.
-Mówcie mi Angie- wtrąciłam.
Przyjaciółka uśmiechnęła się szeroko i objęła mnie ramieniem. Wtem realizatorzy dźwięku odwrócili się. Ku mojemu zdziwieniu byli prawie tacy sami. Identyczne rysy twarzy, blond loki i podobny styl ubioru sprawiał, że gdyby nie identyfikatory przyczepione do koszul, na pewno bym ich pomyliła. Jeśli tylko karteczki się nie myliły, ten po prawej nazywał się Paulo, a po lewej-Simón. Ines potwierdziła moje przypuszczenia.
-Angie to moje nowe odkrycie- przedstawiła mnie- Ma głos anioła.
-Przesadzasz- ucięłam- Głos jak każdy inny.
-Sami to stwierdzimy- oznajmił...Simón.
-Śpiewaj- rozkazał ten drugi, czyli...Paulo.
Cała trójka wlepiła we mnie spojrzenia. Było to peszące, lecz jednocześnie determinujące. Wzięłam głęboki oddech.
I know it's been some time,
But there's something on my mind - mój głos był na skraju wytrzymałości.
You see, I haven't been the same - miałam więc czas i okazję, by porozglądać się wokół.
Since the cold November day - ściany były pomarańczowe.
We said we needed space,
But all we've found was an empty place - a meble całkiem czarne.
And the only thing I learn
'Cause that I need you despretely.
So here I am - śpiewałam na wydechu, by potem wzmocnić dźwięk.
And can you please tell me!
Where do broken hearts go? - wypłynęły ze mnie wysokie tony.
Can they find their way home? - zobaczyłam uśmiechy na twarzach słuchaczy.
Back to the open arms of a love that's waiting there - rozłożyłam ręce i odetchnęłam.
And if somebody loves you - to sprawiało mi więcej przyjemności niż cokolwiek wcześniej.
Won't they always love you.
I look in your eyes and I know that you still care for me - zakończyłam cichutko po kilku wysokich ozdobnikach.
Ines zaczęła bić brawo, natomiast Paulo i Simón wgapili się we mnie z otwartymi ustami. Poczułam się nieswojo, nikt tak nigdy nie reagował na mój śpiew. Bać się?
-Angeles, co robisz zawodowo?- dotarło do mnie pytanie od Paulo.
- Uczę śpiewu w Studio 21.
-Wykształcenie?- niczym przesłuchanie.
-Fortepian w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Rosario, później Akademia Muzyczna w Madrycie.
-Śpiewałaś kiedyś?
-Nie zawodowo- odpowiedziałam z nadzieją, że to już ostatnie pytanie.
-O Boże!
-Co?!- zniecierpliwiłam się.
-Kobieto, ty wyciągasz Whitney Houston!- wrzasnął Simón.
-Grzeczniej- rzuciła zawsze czujna Ines.
-Co w końcu?- Paulo nie przejął się dyrektorką ani trochę.
-Bierzemy- oświadczył krótko jego brat bliźniak.
Moja przyjaciółka jak na zawołanie wstała i podążyła w stronę drzwi, po prostu łapiąc mnie za rękę. W ostatniej chwili zdążyłam chwycić torebkę. Wybiegłam ze studia.
- Uczę śpiewu w Studio 21.
-Wykształcenie?- niczym przesłuchanie.
-Fortepian w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Rosario, później Akademia Muzyczna w Madrycie.
-Śpiewałaś kiedyś?
-Nie zawodowo- odpowiedziałam z nadzieją, że to już ostatnie pytanie.
-O Boże!
-Co?!- zniecierpliwiłam się.
-Kobieto, ty wyciągasz Whitney Houston!- wrzasnął Simón.
-Grzeczniej- rzuciła zawsze czujna Ines.
-Co w końcu?- Paulo nie przejął się dyrektorką ani trochę.
-Bierzemy- oświadczył krótko jego brat bliźniak.
Moja przyjaciółka jak na zawołanie wstała i podążyła w stronę drzwi, po prostu łapiąc mnie za rękę. W ostatniej chwili zdążyłam chwycić torebkę. Wybiegłam ze studia.
-Jak mam ci dziękować?- mówiłam, gdy szłyśmy uliczkami miasta- Pomogłaś mi uwierzyć w siebie.
-Nie dziękuj- odparła- To drobiazg. Wiesz...ja wprosiłam ci się do mieszkania...
-Sama tego chciałam- przerwałam jej- Poza tym dzisiaj znowu wracam do Violetty.
-Do Violetty, czy może raczej do "szwagra"?- włączyła tryb podejrzliwego cwaniaka.
-Wszystko jedno- zignorowałam to- Muszę się jeszcze spakować i być tam przed kolacją.
-Pomogę ci- przyjaciółka zaoferowała pomoc.
Przyspieszyłyśmy kroku i już po chwili byłyśmy w moim mieszkaniu.
Po południu cała moja sypialnia została zawalona ubraniami. Kiedy wreszcie walizka leżała spokojnie wypchana po brzegi i reszta garderoby znalazła się w szafie, opadłyśmy na łóżko z wycięczenia.
-Czyli mnie zostawiasz?
-W żadnym wypadku- zaprzeczyłam natychmiast- Będziemy się widywać i zostawię ci klucze.
-Nie boisz się, że wysadzę twoje mieszkanie w powietrze?- próbowała żartować, ale z nikłym skutkiem.
-Ani trochę.
-Dziękuję- rzuciła mi się na szyję.
Przytuliłam ją do siebie, mając wrażenie, jakbym znała ją całe życie, a przynajmniej kilka lat.
-Na mnie już czas.
Wstałyśmy z miękkiej pościeli. Bagaż nieoczekiwanie pojawił się obok mnie. Z cieniem o imieniu Ines pokonałam salon. Zatrzymałam się w przedpokoju.
-Pamiętaj- zwrócił się do mnie mój osobisty doradca- Uśmiech. Plecy proste. Biust do przodu, bo nie masz się czego wstydzić.
Zaśmiałyśmy się same do siebie. Wykonałam jej polecenia. Była współlokatorka pożegnała mnie cmoknięciem w policzek.
-Nie dziękuj- odparła- To drobiazg. Wiesz...ja wprosiłam ci się do mieszkania...
-Sama tego chciałam- przerwałam jej- Poza tym dzisiaj znowu wracam do Violetty.
-Do Violetty, czy może raczej do "szwagra"?- włączyła tryb podejrzliwego cwaniaka.
-Wszystko jedno- zignorowałam to- Muszę się jeszcze spakować i być tam przed kolacją.
-Pomogę ci- przyjaciółka zaoferowała pomoc.
Przyspieszyłyśmy kroku i już po chwili byłyśmy w moim mieszkaniu.
Po południu cała moja sypialnia została zawalona ubraniami. Kiedy wreszcie walizka leżała spokojnie wypchana po brzegi i reszta garderoby znalazła się w szafie, opadłyśmy na łóżko z wycięczenia.
-Czyli mnie zostawiasz?
-W żadnym wypadku- zaprzeczyłam natychmiast- Będziemy się widywać i zostawię ci klucze.
-Nie boisz się, że wysadzę twoje mieszkanie w powietrze?- próbowała żartować, ale z nikłym skutkiem.
-Ani trochę.
-Dziękuję- rzuciła mi się na szyję.
Przytuliłam ją do siebie, mając wrażenie, jakbym znała ją całe życie, a przynajmniej kilka lat.
-Na mnie już czas.
Wstałyśmy z miękkiej pościeli. Bagaż nieoczekiwanie pojawił się obok mnie. Z cieniem o imieniu Ines pokonałam salon. Zatrzymałam się w przedpokoju.
-Pamiętaj- zwrócił się do mnie mój osobisty doradca- Uśmiech. Plecy proste. Biust do przodu, bo nie masz się czego wstydzić.
Zaśmiałyśmy się same do siebie. Wykonałam jej polecenia. Była współlokatorka pożegnała mnie cmoknięciem w policzek.
Pełna obaw stałam przed drzwiami domu Castillo. A jeśli sytuacja znowu się powtórzy? I będę zwalniana i zatrudniania w nieskończoność? Taki zwrot akcji wydawał się nawet trochę śmieszny, ale... Pokonawszy wszystkie wątpliwości zadzwoniłam do drzwi.
Otworzył mi pan domu. Gdy mnie ujrzał, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W odpowiedzi uniosłam kąciki ust. Patrzyliśmy na siebie jak zahipnotyzowani.
-Mogę wejść?- zapytałam popędzana zimnym wiatrem z zewnątrz.
-Tak, tak- German trochę się speszył.
Odsunął się, a ja weszłam do środka. W salonie siedziała Violetta znudzona ciągłym jazgotem Jade. Olga i Ramallo przygotowywali właśnie stół do kolacji. Panowała ciężka i mało optymistyczna atmosfera.
-Co tutaj robi ta kobieta?!- krzyknęła panna LaFointene wskazując na mnie.
-Panna Angeles wróciła, by zająć się Violettą- chyba chciał jeszcze coś powiedzieć, ale z uwagi na obecność narzeczonej nie zrobił tego.
-Nie, Germanie, nie godzę się- próbowała protestować. Zabrzmiało to zaskakująco mądrze, jak na nią.
-Miałaś mieć wizytę u fryzjera- wtrąciła Viola. Stanęła obok mnie, uśmiechnąwszy się sztucznie do przyszłej macochy.
Oburzona Jade trzasnęła za sobą drzwiami i nagle w domu zrobiło się ciszej i spokojniej. Wtedy z kuchni wyszli Olgita oraz Ramallo. Przywitali mnie, po czym wszyscy zasiedliśmy do stołu i zjedliśmy przepyszną kolację.
Potem szwagier pomógł mi z wnoszeniem bagażu na górę do sypialni. Już wtedy powinnam domyślić się, że może być niezręcznie.
-Tęskniłem za panią- wyznał German.
-A gdzie się podziała pańska narzeczona?- chciałam odbiec od tematu jak najdalej się da.
-Niech pani nie udaje- zatrzymał mnie przed wejściem do pokoju- Nawet pani nie wie, jaka jest dla mnie ważna. Viola panią ubóstwia, wszystko wydaje się z panią lepsze- zbliżył się na niewielką odległości.
-Niech pan przestanie, proszę...
-Dobrej nocy- szepnął.
Nachylił się nade mną. Moje serce przyspieszyło, próbowałam wyrównać oddech. Mężczyzna musnął delikatnie wargami mój policzek. Potem odsunął się i odszedł z uśmiechem. Jeszcze przez chwilę patrzyłam w pustą przestrzeń, którą przed sekunką on zapełniał...
Otworzył mi pan domu. Gdy mnie ujrzał, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W odpowiedzi uniosłam kąciki ust. Patrzyliśmy na siebie jak zahipnotyzowani.
-Mogę wejść?- zapytałam popędzana zimnym wiatrem z zewnątrz.
-Tak, tak- German trochę się speszył.
Odsunął się, a ja weszłam do środka. W salonie siedziała Violetta znudzona ciągłym jazgotem Jade. Olga i Ramallo przygotowywali właśnie stół do kolacji. Panowała ciężka i mało optymistyczna atmosfera.
-Co tutaj robi ta kobieta?!- krzyknęła panna LaFointene wskazując na mnie.
-Panna Angeles wróciła, by zająć się Violettą- chyba chciał jeszcze coś powiedzieć, ale z uwagi na obecność narzeczonej nie zrobił tego.
-Nie, Germanie, nie godzę się- próbowała protestować. Zabrzmiało to zaskakująco mądrze, jak na nią.
-Miałaś mieć wizytę u fryzjera- wtrąciła Viola. Stanęła obok mnie, uśmiechnąwszy się sztucznie do przyszłej macochy.
Oburzona Jade trzasnęła za sobą drzwiami i nagle w domu zrobiło się ciszej i spokojniej. Wtedy z kuchni wyszli Olgita oraz Ramallo. Przywitali mnie, po czym wszyscy zasiedliśmy do stołu i zjedliśmy przepyszną kolację.
Potem szwagier pomógł mi z wnoszeniem bagażu na górę do sypialni. Już wtedy powinnam domyślić się, że może być niezręcznie.
-Tęskniłem za panią- wyznał German.
-A gdzie się podziała pańska narzeczona?- chciałam odbiec od tematu jak najdalej się da.
-Niech pani nie udaje- zatrzymał mnie przed wejściem do pokoju- Nawet pani nie wie, jaka jest dla mnie ważna. Viola panią ubóstwia, wszystko wydaje się z panią lepsze- zbliżył się na niewielką odległości.
-Niech pan przestanie, proszę...
-Dobrej nocy- szepnął.
Nachylił się nade mną. Moje serce przyspieszyło, próbowałam wyrównać oddech. Mężczyzna musnął delikatnie wargami mój policzek. Potem odsunął się i odszedł z uśmiechem. Jeszcze przez chwilę patrzyłam w pustą przestrzeń, którą przed sekunką on zapełniał...
-------------------------------------------
Szóstka: Angeles w studiu i Germangie. :D
Będę wdzięczna za każdy komentarz.
Besos,
Szóstka: Angeles w studiu i Germangie. :D
Będę wdzięczna za każdy komentarz.
Besos,
Ruda
Awww Germangie <3
OdpowiedzUsuńA jak! :D
UsuńDO WSZYSTKICH: BARDZO PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY W TEKŚCIE. PRZEZ CAŁE WAKACJE BĘDĘ PISAŁA NA KOMÓRCE I RÓŻNIE TO MOŻE WYGLĄDAĆ.
nadal mam niedosyt germangie genius czekam na nexta
OdpowiedzUsuńPjona! Sama nie mogę się doczekać aż będę opisywać więcej scen z ich udziałem. (Tp gwarancja, że one będą XD.)
UsuńA ja będę wdzięczna za szybki next. ;-D
OdpowiedzUsuńHermanszi!
Haha. Jak Oni zaczęli do siebie wciąż "Tęskniłem za panią", "Niech pan przestanie", "Niech pani nie (...)" to przypomniała mi się ta piosenka;
Czy ten pan i pani są w sobie zakochani. ;-)
Paulo i Simon. I nagle przed oczami mam dwa koty. Ponieważ moje kotki się tak właśnie nazywają xd
No nic powtórzę;
A ja będę wdzięczna za szybki next. :-)
Pozderki ~ Blerr
Jaki dziwny zbieg okoliczności! XD Ta piosenka jest spoko. :) A szybkiego nexta nie obiecuję. Pisać będę ciągle, ale nie wiem, czy będę mogła to publikować. W każdym razie dzięki za komentarz. Całusy!
UsuńBardzo fajny rozdział ,czekam na nexta :) <3
OdpowiedzUsuńHahaha.
OdpowiedzUsuńRozdział taki sobie . Co ja pisze ?! No więc tak: rozdział fajny, super, po prostu genialny <3
Krótka piosenka o rozdziale.
Ale ale rozdział szósty,
Ale ale ale genialny.
Taki taki taki fajny.
Wiadomo, że Angie i Clara mają głos anioła. Piosenki w Angie wykonaniach są lepsze niż Violetty. Piszę to co sądzę. :) Zgadzasz się ?
Angeles zrobi karierę muzyczną dzięki Ines. A co na to German ? Nie, żeby ona się pytała o jego zgodę, ale przecież wiesz. Stracił już żonę w wypadku, a tego by nie przeżył. Violette to by mógł stracić, ale Angie nigdy !!! Chcę już zabić Violette. xD
''Kobieto, ty wyciągasz Whitney Houston!'' - Haha !
''Do Violetty, czy może raczej do "szwagra"?''- No pewnie, że do Germana.
'' Uśmiech. Plecy proste. Biust do przodu, bo nie masz się czego wstydzić.'' - Haha. Ten tekst mnie po prostu rozwala.
Ines kibicuje swojej kochanej przyjaciółce i Germanowi.
''Tęskniłem za panią'' - O co mu dokładniej tu chodziło ? xD
''Nawet pani nie wie, jaka jest dla mnie ważna. Viola panią ubóstwia, wszystko wydaje się z panią lepsze.'' - piękne wyznanie Germana :**
Germangie ♥ ♥ ♥
Dobrze, że siostry nie mam w domu, bo mnie by chciała wywieźć do szpitala. xD Przez połowę rozdziału to się śmiałam.
Czekam na next !
~`Żona Ramosa xD
Po kolei. (A więc. XD)
UsuńUłożyłaś bardzo ładną piosenkę i oczywiście, zgadzam się z Tobą w 100%.
Angie jako gwiazda zapowiada się ciekawie. A co na to German? Przekonasz się, nie będę nic zdradzała. Wiadomo, dla większości fanów serialu Violka to nikt. XD
Whitney miała pięć oktaw, więc śpiewać czysto jej piosenki to naprawdę sztuka. Co ja się będę wypowiadać. Po prostu ją kocham. <3
Ines od początku miała być właśnie taką postacią. A tekst o prostych plecach i nie tylko został zapożyczony z mojego życia szkolnego i troszeczkę zmieniony.
Wyznania naszej Sieroty zawsze są bezcenne. Najlepiej to on wyczuwa chwilę, kiedy zacząć swoje "intymne wynurzenia". Nie wiem o co mu wtedy chodziło, nie pytaj. Tą scenę pisałam, szczerze mówiąc, na szybko i nie myślałam nad każdym słowem. Ale ważne, że jest...Germangie ♥
Cieszę się, że mój rozdział wywołał u Ciebie taką reakcję. :D Dzięki i do następnego.